Z tego co pamiętam w moich szkołach podanie powodu obowiązywało w podstawówce i gimnazjum, w liceum nie trzeba było, chyba że ktoś był nieobecny dłuższy czas.

No tak. Ale wydaje mi się, że nie powinien chyba WYMAGAĆ tłumaczenia się za każdym razem. Zastanawiam się czy nie pisać już po prostu "z powodów osobistych" i w takiej sytuacji (przynajmniej takie jest moje zdanie) nie powinien zmuszać mnie do spowiadania się.
Ale absurdem jest dla mnie przynoszenie dowodów, że byłam tu i tam. Dostał zwolnienie? Dostał, więc powinien wpisać i koniec rozmowy. Tak to moim zdaniem powinno wyglądać. Bo to co uczeń robi po szkole to jest jego prywatna sprawa nawet jeśli chodzi o błahe sprawy.

Kate - najprościej będzie samego nauczyciela spytać, czemu ten wymaga powodów, jeśli w szkole nie ma takiego zarządzenia. albo tą kwestię mogą też poruszyć np. rodzice na wywiadówce, mówiąc, że będą pisać zwolnienia bez podania powodów i że życzą sobie ich respektowania.