Co myślicie o tego typu sklepach? Kupujecie w nich? A może trzymacie się stereotypów?
Osobiście nie kupuję, co nie znaczy, że nie mam ciuchów zakupionych w nich. Mama mojego chłopaka regularnie tam chodzi i wybiera naprawdę przepiękne ciuchy, część mi oddała. Mam świetną bluzę z H&M kupioną za 12 zł w SH, bluzki z Orsaya, i innych sieciówek, spodnie z Zary i wiele innych elementów.
Zresztą, popularne szafiarki jak Macademian Girl, czy Jessica Mercedes początkowo, a nawet obecnie, zaglądają tam, bo lubią szukać oryginalnych dodatków.
Jedyne, co mnie odstrasza w kupowaniu tam, to wiecznie wyczekujące starsze baby (bo na określenie "pani" nie zasługują), zabierające wszystko jak popadnie, nawet jeśli odzież nie pasuje, ważne, że rzecz kosztuje 1 zł. I nie jest to mój wymysł. Moja siostra pracowała w SH przez miesiąc i była przerażona. Pewnego dnia, chcąc otworzyć sklep, nie mogła się do niego dostać, bo baby stojące godzinę wcześniej nie chciały jej przepuścić. Uważały, że mówiąc im, że tam pracuje, kłamie, a tak naprawdę chce się wryć do kolejki.
Offline
Starsze baby, z którymi mam niestety do czynienia od poniedziałku do piątku mogą tak zniszczyć człowiekowi humor, jak nikt inny. Ja nie wiem czy to się bierze z wieku czy z czego. Narzekają na kulturę u młodych ludzi - ale szczerze ? Chyba nigdy siebie nie posłuchały. Wchodzą, rzucają pieniędzmi, traktują sprzedawcę jak g.... . Dobra dość o nich.
Ostatnio właśnie często myślałam o second handach, bo mnie do nich ciągnie. Nigdy w takim sklepie nie byłam, nigdy nikt mnie tam nie zaprowadził i niczego nie polecał. Ale oglądalam zdjęcia osób w ciuchach "z drugiej ręki" i zachęciło mnie to do odwiedzenia sklepu z używanymi ubraniami. Tylko w chwili obecnej nie mam pojęcia gdzie taki sklep znajdę. Muszę poszukać.
Offline
Wiesz, często jest tak, że "niby ubranie z drugiej ręki", a mój P. kupił NOWE spodnie, jeszcze z metką, za 15 zł. A szwagier wygrzebał mi nowe Nike. Normalnie kosztują ok. 300 zł, ja miałam je za 50.
Offline
Cleo napisał:
Wiesz, często jest tak, że "niby ubranie z drugiej ręki", a mój P. kupił NOWE spodnie, jeszcze z metką, za 15 zł. A szwagier wygrzebał mi nowe Nike. Normalnie kosztują ok. 300 zł, ja miałam je za 50.
ooo no prosze to takie ubranka też można znaleźć nie wiedziałam! jej, muszę się dowiedzieć gdzie mam najbliższy sklep z tymi ciuchami !
Offline
Administrator
ja zaglądałam do SH parę razy, zwykle z kimś, jako towarzysz zakupów. przyznam, że sama dla siebie niczego jeszcze nie znalazłam - może po prostu nie umiem szukać w takich sklepach. koleżanki jakoś wychodziły zadowolone, może trzeba się tego nauczyć? mam na myśli, że szoping w SH różni się od takiego zwykłego tym, że w zwykłym sklepie jeśli jest sukienka X, to jest ona dostępna w różnych rozmiarach, od 34 do 44 i można przebierać. a w SH (przynajmniej tych, które odwiedziłam, były dość niewielkie), większość rzeczy to jedna sztuka... i jest to szalenie frustrujące: "o, fajna bluzka... nie mój rozmiar... o fajna spódniczka... nie mój rozmiar..." itp.
Offline
Ja znowu rozczarowałam się w momencie, gdzie przymierzałam śliczny sweterek w granatowym kolorze, było mi w nim dobrze. Ale w pewnym momencie moja towarzyszka zauważyła, ze niestety na rękawie są plamy z wybielacza :<
Offline
Nie mam nic przeciwko, ale też nie umiem szukać w takich sklepach (to się tyczy również sieciówek typu H&M, gdzie jest wszystko wszędzie). Zazwyczaj ciocia mi coś wynajduje - jest zorientowana gdzie można coś znaleźć, nigdy nie wraca z pustymi rękami. Zawsze trafi się jakiś płaszcz zimowy za 20 zł, bluzkę za 5, a jeszcze ona lubi te ciuchy przerabiać. Kupi jakąś niepozorną szmatkę, obetnie rękawy, wymieni guziki, tu przytnie, tam doszyje i potem wszyscy pytają gdzie to kupić. Albo nosi ciuch tył na przód i tylko wtajemniczeni wiedzą co jest nie tak. Trzeba umieć kombinować. Chyba muszę wziąć korepetycje
Offline
Administrator
mart991 napisał:
Zazwyczaj ciocia mi coś wynajduje - jest zorientowana gdzie można coś znaleźć, nigdy nie wraca z pustymi rękami. Zawsze trafi się jakiś płaszcz zimowy za 20 zł, bluzkę za 5, a jeszcze ona lubi te ciuchy przerabiać. Kupi jakąś niepozorną szmatkę, obetnie rękawy, wymieni guziki, tu przytnie, tam doszyje i potem wszyscy pytają gdzie to kupić. Albo nosi ciuch tył na przód i tylko wtajemniczeni wiedzą co jest nie tak. Trzeba umieć kombinować. Chyba muszę wziąć korepetycje
taka ciocia to skarb, też bym chciała tak umieć
niestety, do szopingu tego rodzaju mam dwie lewe ręce, więc zostają mi sprawdzone sklepy, konkretne. i dodam, że najlepiej kupuje mi się w małych sklepach, no i zawsze staram się szukać konkretnych rzeczy (tzn. nie, że idę 'kupić jakiegoś ciucha', ale idę 'kupić spódnicę taką-a-taką'), wtedy się nie gubię.
Offline
Ostatnio moja koleżanka kupiła w SH przepiękne turkusowe sari <3
Offline
Administrator
Cleo napisał:
Ostatnio moja koleżanka kupiła w SH przepiękne turkusowe sari <3
sari? wow! ale takie prawdziwe?
Offline
Tak, tak!
https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hph … e=54EFC9A3 tutaj fragment tego sari.
Offline
Administrator
oh WOW. super! musi pięknie wyglądać.
Offline
Użytkownik
Tylko na jaką okazję takie sari można założyć? Chyba tylko na wyjazd do Indii
Offline
Moja koleżanka zakłada je do sesji zdjęciowych i do występów grupy rekonstrukcyjnej.
Offline
Administrator
u mnie na studiach jest spora grupa osób zafascynowana kulturą Indii i zdarza im się nosić około-indyjskie stroje na co dzien, why not, więc pewnie i sari założyliby. na imprezy też można, albo na jakieś eventy plenerowe, jeśli tylko pogoda dopisze. ^^
Offline