Administrator
temat 'podkradziony' z innego forum , ale może się przydać i tu
jakie są Wasze sposoby na doła, jak poprawiacie sobie humor w kiepski dzień?
Offline
Ooo bardzo dobry temat. Przyda się .
Standardowo - pomaga głośne słuchanie muzyki przez słuchawki. Raczej niesmutnej, chyba, że mam ochotę się bardziej zdołować, albo porozmyślać o tym wszystkim.
Piszę pamiętnik. Rzadko, ale wypisywanie wszystkich swoich myśli, które tak męczą, a chciałoby się je wykrzyczeć, naprawdę pomaga. To taka opcja, gdy nie mam się komu wygadać. Ostatnio mam tak (prawie) cały czas.
Jakiś dobry film. Albo książka. Żeby zapomnieć o swoim świecie, a zagłębić się w innym. Może najlepiej w horrorze, który całkowicie oderwie mnie od rzeczywistości.
Przebywanie ze swoim pupilem również bardzo pomaga. Moja sunia, gdy czuje ode mnie złą energię od razu podchodzi o zachęca do głaskania. To nie jest z jej strony egoistyczne, bo głaskanie rozluźnia nas samych . Ile razy się zdarzało, że ryczałam, ona do mnie podchodziła i z chwilą kiedy zaczęłam ją przytulać i głaskać, mijał smutek.
Następnym sposobem na doła to jest po prostu rozmowa z przyjaciółmi czy nawet z kimś z rodziny. Można się wypłakać, wygadać, usłyszeć słowa otuchy, a także najbliżsi mogą sprawić, że staniemy się silniejsi i chętni do działania .
Offline
Gadam z przyjaciółmi i jak najszybciej... staram się zapomnieć o sprawie albo jeszcze szybciej znaleźć rozwiązanie mojego doła!
Offline
Administrator
dla mnie głównie muzyka, czasem rozmowa - ale nie zawsze, zależy od sytuacji, czasem wolę się wypłakać w spokoju, pomagają mi też długie spacery (lub biegi) i zestaw książek.
Offline
Administrator
patrząc na to co się dzieje za oknem: spacer w słońcu też świetnie poprawia humor
Offline
Dobra herbata i całkowite odcięcie się od świata. Muszę zająć się czymkolwiek, ale kompletnie nie związanym z czynnikiem stresogennym albo dołującym. A najlepiej działa drzemka
Offline
Administrator
Livvy napisał:
A najlepiej działa drzemka
ja w ogóle totalnie nie umiem spać w dzień - chyba, że jestem naprawdę mocno chora albo coś. więc na doła to mi to nie pomaga. ;P
Offline
Szczerze mówiąc też nigdy nie umiałam spać w dzień, nauczyły mnie tego dopiero wykłady i siedzenie do późna nad książkami itp. W pewnym momencie stwierdzam najczęściej, że jak się nie prześpię to będzie słabo.
Chociaż w sumie jakoś tak od zawsze moją reakcją na smutek albo złość było zasypianie. Tak jakoś
Offline
Z perspektywy czasu uważam, że najlepiej uwolnić emocje, jakkolwiek, a nie trzymać ich w sobie. Mnie to doprowadziło do nieciekawej choroby. Więc najlepiej wygadać się komuś, a potem całą złą energię włożyć w jakieś zajęcie - choćby głupie sprzątanie. Możecie nie wierzyć, ale to serio świetnie daje upust emocjom i odwraca uwagę, toteż poprawia się nam humor. Zajmuję się tym albo załatwiam coś zaległego - maluję paznokcie, robię sobie peeling stóp (bardzo polecam przy tym pomasować trochę stopy, to rozluźnia) lub inne przyjemne zabiegi. Można też pójść poćwiczyć lub pobiegać albo zwyczajnie się przejść do lasu lub parku.
Offline
Cleo napisał:
Z perspektywy czasu uważam, że najlepiej uwolnić emocje, jakkolwiek, a nie trzymać ich w sobie. Mnie to doprowadziło do nieciekawej choroby. Więc najlepiej wygadać się komuś, a potem całą złą energię włożyć w jakieś zajęcie - choćby głupie sprzątanie. Możecie nie wierzyć, ale to serio świetnie daje upust emocjom i odwraca uwagę, toteż poprawia się nam humor. Zajmuję się tym albo załatwiam coś zaległego - maluję paznokcie, robię sobie peeling stóp (bardzo polecam przy tym pomasować trochę stopy, to rozluźnia) lub inne przyjemne zabiegi. Można też pójść poćwiczyć lub pobiegać albo zwyczajnie się przejść do lasu lub parku.
oo dobrze piszesz biorę sobie Twoje rady do serca, gdy znowu wścieknę się w domu lub w pracy
Offline
Administrator
jak dla mnie wciąż najlepszym sposobem jest pochłonięcie się lekturą, najlepiej taką, która ma w sobie tyle mocy, że poustawia wszystko znów na właściwe miejsca.
Offline
Lektury to świetny sposób. Czasami potrafią właściwie zainspirować
Offline
Administrator
Livvy napisał:
Czy w takim razie mogę prosić o polecenie takiej lektury? Co na was najlepiej działa?
To zależy jak rozumieć "działa", bo ja w momencie największych dołów sięgam po "ciężką" literaturę, żeby się pierwej dobić, a potem odbić od dna (takie katharsis ). moim numerem jeden są "Bracia Karamazow" Dostojewskiego.
Więc jak chcesz coś co raczej podnosi na duchu a nie "dowala", to nie do mnie. XD
Offline