Kiedyś w 3 klasie podstawówki 13 w piątek, na stołówce właśnie usiadła i w spokoju jadłam swoją zupę pomidorową, gdy nagle poczułam ciepło na plecach. Okazało się, że jakiś kolega wylał mi troche zupy na plecy oczywiście niechcący, musiałam prać bluzkę w umywalce, a chodzić po szkole w tej od wf-u

Wczoraj wracałam z kumpelami ze szkoły i zamiast powiedzieć: coś ją  zaswędziało i się podrapała wyszło:

Coś ją podrapało i się zaswędziała

mam tendencję do informowania mojej przyjaciółki o zmianach, które wprowadzam w życie. pewnego dnia prezentowałam jej swój 'nowy śmiech'. przez chwilę śmiałam się sztucznie, potem przestałam udawać i zarywając ze śmiechu chciałam rzucić się na łóżku. a że mam rozkładane, a z kumpelą lubimy siedzieć w tej 'dziurze' na pościel - jak zwykle było otwarte. z hukiem na pół domu wpadłam do środka tak, że tylko nogi wystawały ;D

parę dni później siedziałyśmy sobie w dużym pokoju, u mnie, przy stole, oglądając "H2O wystarczy kropla" (lubimy siedzieć i się z tego nabijać) i czekałyśmy aż przygotuje się zupa, niecierpliwie trzymając już w gotowości łyżki. w pewnym momencie odkryłam, że po pierwszym odcinku H2O czekają nas jeszcze dwa, wobec czego wywrzasnęłam na cały dom wymachując szaleńczo łyżką "JESZCZE DWA ODCINKI, JESZCZE DWA..." <w tym momencie z szeroko otwartymi oczami patrzałam jak łyżka wylatuje mi z ręki, robi piruet w powietrzu, odbija się od ściany i pada na podłogę, robiąc jeszcze więcej hałasu, niż mój wrzask>

jeszcze innego dnia siedziałam sobie z tą samą kumpelą, a raczej ona siedziała na schodach na korytarzu w szkole, a ja stałam nieopodal ściany. obie mamy tendencję do krótkiego przerażenia na widok osób znajomych choćby tylko z widzenia (jeżeli ktokolwiek zrozumiał o co mi chodzi ;D). zza rogu wyszedł pewien znajomy z widzenia chłopak. kumpela nie zareagowała, tylko siedziała dalej spokojnie, za to ja głośno zaczerpnęłam powietrza, złapałam się za serce, wytrzeszczyłam się, odskoczyłam, odbiłam się od ściany i wylądowałam na tyłku na podłodze z nogami wyciągniętymi przed siebie <--- i to wszystko w jednym momencie.. O.O

O lol ale dałaś xD
Ja dzisiaj na lekcji anglika wogule nie kontaktowałam ... Babka się mnie pyta o coś a ja nie rozumiałam o co jej chodzi (za bardzo bolała mnie głowa) no i ja dopiero po chwili się zorientowałam że cała klasa gapi się na mnie. To pytam co się stało a babka powtarza pytanie. Ja się na nią patrzę jak na idiotkę i się pytam czy to do mnie. Wszyscy ż tak.. a ja: ale że co ?? To ona po raz kolejny coś mówi ... Spanikowałam że mi jeszcze 1 wstawi i powiedziałam Dzień dobry (po polsku oczywiście - pierwsze co mi do głowy przyszło)

Dzisiaj sobie stracha narobiłam xD. Byłam u koleżanki robić projekt i jednej z nas zachciało się skorzystać z toalety. Ze względu na to, że wiem gdzie znajduje się toaleta postanowiłam zaprowadzić koleżankę. Poszłam przodem, otworzyłam jedne drzwi, drugie drzwi, wszędzie było zgaszone światło, aż tu nagle stoi ciemna postać z laską. Chwila zastanowienia... krótka analiza i przekazałam koleżance że tu "coś" stoi. Ona od razu zwiała do pokoju a ja stałam i zastanawiałam się czy to duch czy co? Miały ze mnie zlewy, bo okazało się że to była babcia koleżanki u której byłyśmy. Ja się kiedyś wykończę...

Albo moje szczęście tramwajowe... Jadę, jadę jadę, zaraz będzie mój przystanek. Nagle dostałam sms-a i zaczęłam go czytać, w momencie gdy drzwi się otworzyły, schodzę powoli po schodach, nagle drzwi się zamykają i wpychają mnie z powrotem do środka, oczywiście zaliczyłam glebę -_- i jeszcze jakiś facet się przyczepił "trzeba było nie telefonować tylko uważać".

A i jeszcze koleżanka mi opowiadała, że za czasów gimnazjum weszłam do jakiegoś rzeźnika, poprosiłam 20 dag boczku i uciekłam xD
Zupełnie nie pamiętam tej sytuacji ale my miałyśmy różne akcje

dzisiaj postanowiłam zmienić rysik w piórku do tabletu. ponieważ jest to tak włożone, że palcami nie da rady, postanowiłam, że zrobię to pęsetą. ale w ostatniej chwili pomyślałam sobie, że może jednak nie, jeszcze coś uszkodzę i że lepiej będzie zrobić to wg. instrukcji. spędziłam jakieś 30 minut szukając instukcji we wszystkich szafkach. nie było. zadzwoniłam do domu (opole) i kazałam rodzicom szukać instrukcji, ale, po kolejnych 40 minutach, usłyszałam, że nie ma. więc zaczęłam szukać w necie i... po jakimś (dłuższym) czasie znalazłam w końcu instrukcję. czytam, czytam, a tam: "wyciągnij rysik za pomocą pęsety".

po prostu super. XD

Jak byłam mała to bardzo dużo czasu spedzałam na dworze . Jak mijałam jakichkolwiek ludzi to wszystkim mówiłam "dzień dobry", dlatego znałam wszystkich na osiedlu . Pewnego dnia moja mama źle się czuła i powiedziała, żebym poszła do sklepu kupić jej podpaski i napisała mi kartkę jakie. Ja oczywiście idąc do sklepu i z powrotem mówiłam wszystkim że kupiłam mamie "popaśki" wymachując przy tym reklamówką . Dzięki mnie całe osiedle wiedziało że moja mama ma okres