Powiedziałam do pewnej osoby, że ją kocham, ale obok stał chłopak z mojej klasy i myślał, że to do niego. Po klasie rozniosło się w jakieś 30s,a pare osób już wcześniej twierdziło, że coś między nami jest...
Odwalało mi i zaz miówiłam nauczycielce, że już zrobiłam zadanie jak ona podchodziła to się wykręcałam i tak w kółko, aż się wkurzyła.
Offline
to ja dziś wyszłam z kumplem pobiegać po parku.. Ale nie wiedzieliśmy ze tam tyle sniegu i wody. I idziemy zeby dojść do drgoi a ja ryp do połowy uda w wodzie. cały but i skarpetka mokra..
+
Offline
My przez dłuższy czas nie mieliśmy normalnego angielskiego (około miesiąc czy półtora) no, a z racji tego że mamy 6 francuskich w tygodniu wystraszyłam się że zapomnę rzeczy po angielsku...
No, ale spoko mamy lekcje no i o czymś tam musiałam rozmawiać z panią. Opowiadałam jej chyba o mojej rodzinie i w ogóle...
No to mówię że mam siostrę bla bla bla... A ona się mnie o coś zapytała i ja chwila ciszy bo się wyłączyłam no i nagle się zorientowałam jakie było pytanie i tak :
Oui! Znaczy tak! Znaczy yes!
Offline
Kurde, w całym moim życiu była cała masa głupich zdarzeń, ale te nie wiedzieć czemu najbardziej zapadły mi w pamięć ;o
Pewnego dnia chłopak, który podobał mi się od bardzo dawna zaprosił mnie na koncert. Oczywiście zaproszenie przyjęłam, ale na miejsce przybyliśmy na późno i słabo widzieliśmy scenę. Jednak niesieni przez tłum ciągle przybliżaliśmy się do barierek. Kiedy przebyliśmy z pięć metrów nagle spojrzał na mnie i zapytał się mnie, czy się posuwamy. Rzuciłam mu zdziwione spojrzenie i wrzasnęłam na cały głos 'w miejscu publicznym?!' Dopiero po kilkunastu sekundach zorientowałam się, o co mi chodziło i jednocześnie spaliłam straszną cegłę i dostałam opętańczego ataku śmiechu. Jednak jestem zboczona ;d.
Pamiętam też lekcję historii. Nauczycielka wyjątkowo nie lubi, gdy je się coś na jej lekcji. Ogólnie przestrzegam tej zasady, jednak wtedy byłam baaardzo głodna, a kanapka w torbie wysyłała mi telepatyczne sygnały 'zjedz mnie!' Cichaczem wyjęłam ją na ławkę i zaczęłam konsumować, jednak historyczka rozpoczęła sprawdzanie pracy domowej. Nerwowo zaczęłam szukać kartki, na której ją odrobiłam, a gdy nauczycielka podeszła do mnie zorientowałam się, iż nadgryziona kanapka od razu rzuca się w oczy. Na jej pytanie odpowiedziałam, iż szukałam referatu i zapomniałam ją schować. Uwierzyła mi, a ja na nowo zajęłam się bułką. Nagle poczułam ból w ustach i wrzasnęłam na cały głos. Na pytanie nauczycielki, co mi się dzieje inteligentnie odpowiedziałam, iż podczas jedzenia kanapki wypadła mi plomba x.x'
O sytuacjach typu czołganie się pod ławkami w poszukiwaniu długopisu, walenie się głową w okno podczas wstawania i przewracaniu się o własne sznurówki nawet nie wspominam.
Offline
Użytkownik
Ja (na plastyce): Sebek, pożycz kleja (w sensie klej)
Sebek: Chcesz mojego kleja? (w sensie penis)
Ja: No (w sensie klej)
Patrycja: Sebek ma dobrego kleja (w sensie penis)
Ja: A co, próbowałaś? (w sensie penis)
Patrycja: *foch*
Offline
Ostatnio wychodzimy z koleżankami ode mnie z domu. I idziemy srodkiem ulicy <mojej gdzie są trzy domy i auta wgl prawie nie jeżdżą> i było slisko. I dziewczyną się spieszyło a ja na to : No to dwawjcie szybskiej.
I przyspieszyłam.. chwilkę później leżałam na środku jedzni plackiem. A koleżanki stały i sie śmiały.;d
Offline
Oj trochę tego było!
1. Kiedyś w podstawówce bardzo śpieszyło mi się odpisać zadanie. Wsadziłam więc książki pod bluzkę i zaczęłam biec do kibelka. Po dwóch krokach potknęłam się o plecak i przewróciłam przed nauczycielką matematyki, a właśnie majzę miałam odpisywać. Na szczęście zębów sobie nie wybiłam i jakoś udało mi się wepchnąć książki spowrotem pod bluzkę za nim ta je zobaczyła.
2. Stałyśmy z kumpelami pod tablicą ogłoszeń. Widząc zastępstwo za panią od WFu wykrzyknęłam "A z P. a to spoko, bo to taka ciota jest!". Pan P. stał obok mnie xD.
Offline
Użytkownik
Kiedyś przechodząc obok nauczyciela WF-u z koleżanką zaśpiewałam sobie pod nosem 'slipping down the slide...'(z piosenki "Get over it") , po czym wykrzyknęłam (dosyć głośno) 'pinda!' >,<
Ostatnio edytowany przez MiKa (2010-03-14 21:15:10)
Offline
Użytkownik
W ostatni piątek dość mocno odbiło nam z koleżanką
Na lekcji historii babka wyszła na chwile z klasy i zrobiło się bardzo głośno, więc wpadłyśmy na pomysł, ze zaśpiewamy sobie piosenke Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, ze nie zauważyłymy w którym momencie weszła nauczycielka i momentalnie zrobiło się cicho ;P
Offline
Dzisiaj wstałam o 6, bo chciałam umyć rano włosy. Niedługo później zaczął mnie okropnie boleć brzuch (z powodu okresu) i prawe udo (tak już mam xD) do tego jeszcze byłam bardzo niewyspana, miałam w pół zamknięte oczy. Postanowiłam, że nie pójdę. To i tak tylko 3 półgodzinne lekcje, a potem na 40 min do kościoła na rekolekcje. Zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku, zakryłam kocem i zasnęłam. Parę razy podczas snu słyszałam jak ktoś wchodził do pokoju i wychodził. Obudziłam się o 12 . Dzwonię do mamy i mówię, że przepraszam, że nie poszłam, ale (...) , a mama zdziwiona odpowiada "to Ty cały czas byłaś w domu? Przecież ja do Ciebie chyba ze 3 razy wchodziłam i za każdym Cię nie zauważyłam! I tata wchodził nawet. Nikt nie wiedział, że Ty sobie spałaś" xD
Offline
Użytkownik
O jej, dobre Kate *śmieje się* Co mi się śmiesznego przytrafiło...nie pamiętam, ale mogę opowiedzieć co jedna dziewczyna kiedyś na wycieczce zrobiła. Więc to było tak.Posłuchajcie opowieści babci Vanili ^^ Byliśmy z klasą na wycieczce i zatrzymaliśmy się na stacji. Była kilometrowa kolejka do kibla, więc wszyscy się pchali. Udało mi się wręcić szybko do damskiego, a kiedy wychodziłam już zauważyłam, jak taka jedna wbija do męskiego. To ja do niej, że to jest damski, a tamten to męski. (nie były zaznaczone, a przynajmniej nie tak, aby taki mózg jak ona się domyślił). Popatrzyłą się i wyszła. Potem wszyscy w autokarze się z niej masowo brechtali, bo ona chyba się tam już zdążyła załatwić
Offline
A ja mam taką dziwną anomalię... z natury głos mam cichy, ale w miejscach publicznych jakoś mi się wygłaśnia. I to zawsze, gdy mówię o czymś dziwnym. Np. dzisiaj cały autobus słyszał mój dialog z chłopakiem, połączenie podrywu na monte i jedynki. Najgłośniej wypowiedziałam fragment: to idziemy chędożyć! Ładne nagłośnienie zrobiło mi się też, gdy tłumaczyłam kumplom, że 'gumki to podstawa'. Chodziło mi o gumy do żucia. Spotkałam się z wielkim niezrozumieniem i dziwnymi spojrzeniami starszych pań. Potem i tak mnie pokarało, bo usiadłam obok takich dwóch, podczas, gdy reszta wiła się ze śmiechu przy barierkach, iż 'wyrywam fajne lachony...'. O opadniętym kostiumie kąpielowym podczas grania w siatkę nie wspominam...
Offline
Nieźle xD
Ja ostatnio pojechałam do babci. Zrobili tam festyn i przynieśli kilka stogów siana do ozdoby. I z koleżanką i jej bratem ciotecznym postanowiliśmy poskakać na tym sianie. Niestety w pewnym momencie noga mi się obsunęła i w efektowynym stylu zleciałam ze stogu prosto na ziemię xD Nie obyło się bez śmiechów i wypominania mi tego do końca dnia
Offline
Jakiś czas temu poszłam ze znajomymi połazić po mieście. Rozdzieliliśmy się, a wcześniej zapomnieliśmy ustalić, gdzie się spotkamy. Mój chłopak zadzwonił do kumpla z 'grupy zgub', a ja oparłam się plecami o coś, co stało za mną. Muszę tutaj wspomnieć, iż staliśmy na wylotówce dróg, gdzie jeździ dużo tirów. Nagle kilku kierowców zaczęło na mnie trąbić. Wykrzywiłam się do nich, jednocześnie zastanawiając się, o co im chodzi. Nagle zauważyłam, że od dobrych kilku minut opieram się o latarnię... jak oparzona odskoczyłam od niej, niestety, nie zauważyłam rowu obok niej... uwierzcie, błoto i glony to śmiertelna mieszanka, która niezbyt ciekawie wygląda na białym tshircie i jasnoszarych spodniach.
Offline